Wysłany: Sob 05 Lip, 2008 Młynki na torze wykonuję
Pobudka: 5:00. Wstęp na tor: SEK 800. Zużycie paliwa: 21 l/100. Wpadnięcie w poślizg przy 180 km/h - bezcenne
Byłem dziś na największym w Skandynawii zlocie aut japońskich, http://www.japmeet.se
Specyficzna to impreza, bo przyjeżdża sporo łebków w kilkunastoletnich, niemożliwie popodkręcanych Nissanach i Mazdach.
Ja wszystko rozumiem, że muszą od czegoś zacząć i gdzieś się nauczyć jeździć. Naprawdę, spoko
Problem jest tylko taki, że taki koleś robi tym autem 2 okrążenia, po czym auto robi puff! i go nie ma, jest za to dym i olej na torze
No i któryś się tak akurat zepsuł, akurat w najszybszym miejscu toru.
Jest tam długa prosta, kończąca się małym spadkiem terenu i prawym nawrotem.
Czyli BARDZO ostre hamowanie z prędkości (u mnie) trochę ponad 180.
I właśnie w tym miejscu, przy tablicy wyznaczającej 100 metrów od końca toru (dalej na wprost żwirek) ktoś siknął olejem. Ja hamulec (ostro, jak to na torze) a auto zamiast hamować, wykonało nagły ruch dupą w lewo- i już za późno, już sunę bokiem
Miałem parę ostrych poślizgów w życiu, barierki i słupy w oczach ale zawsze udawało się auto wyprowadzić.
Tym razem- przy takiej prędkości- to była zupełnie inna bajka.
Dosłownie, zanim zrozumiałem że coś jest nie tak, to już daaawno było za późno...
Auto mi się zaczęło obracać w prawo a mi w głowie jedna myśl: dlaczego odpadło mi lewe tylne koło?!?!
Bo tak to się właśnie czuło- zupełnie nie było tam przyczepności.
Sunę sobie bokiem, sunę i kolejna myśl: jak nie skręcić kierownicą, żeby nie dachować??
Wyprostowałem koła i jadę dalej bokiem. Auto zrobiło już pół obrotu
Przez boczną szybę widzę zbliżającą się trawkę. Sunę na nią centralnie bokiem.
Obawiam się ewentualnej różnicy poziomu albo miękkiej gleby. Znowu: oby nie dachować.
Sru... i jestem na trawie. Spoko, zupełnie bezproblemowo. I dalej sunę sobie bokiem.
No, to teraz odwracamy auto w prawidłowym kierunku i jedziemy Udało się
Jeszcze tylko zamieniam słówko z funkcjonariuszem, patrzymy czy moje auto OK i jadę dalej.
Nic, kompletnie nic się nie stało
Na koniec pragnę nadmienić, że jestem ZAJEBIŚCIE zadowolony z tego doświadczenia Naprawdę bezcenne
auto: ...bus
silnik:: jest
moc: jestkm Pomógł: 167 razy Dołączył: 03 Cze 2007 Skąd: z dupy
Wysłany: Sob 05 Lip, 2008
hehe, fajne są takie akcje, oczywiście pod warunkiem, że się bezboleśnie kończą
Ten niemalże smrodek z galot i serce w gardle.
mAbZ [Usunięty]
Wysłany: Sob 05 Lip, 2008
Gacie suche i była trzeźwa ocena sytuacji cały czas
Altonena nie do końca udało mi się wykonać no ale człowiek uczy się cały czas..
Jasne że się cieszę, że nie było drzew Ale na torach nie ma drzew...
A na szosach nie powiem że nie jeżdzę 180 ale na pewno tak ostro nigdy nie hamuję.
Tor to idealne miejsce do takich zdarzeń też dlatego że jest szeroki.
W miejscu gdzie to się stało na szerokość zmieści się z 6 aut.
auto: saxofon
silnik:: 1.6 8v & 1.6 16v
moc: Za mało...km Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2006 Skąd: Podkowa Leśna City
Wysłany: Pon 07 Lip, 2008
mAbZ napisał/a:
Gdy napisałeś to "respekt", to już prawie pomyślałem, że stałeś się człowiekiem :ble:
Prawie robi różnice :jupi: ;D
Fajna zabawa i efekty tez spoko.
_________________ DOBRY SEX - można porównać do poślizgu na mokrej drodze, z którego wychodzi się bez najmniejszego szwanku. Serce w gardle, adrenalina, człowiek cały spocony, a na końcu szczerzy zęby jak idiota:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach