zwykle cayenne turbo dostaje baty niestety:) wiem bo mialem przyjemnosc... turbo S wciąga natomiast wszystko swoją turbina wielkości przykladowego hothatcha...
a co do powrotu z lublina - wcale nie rozchodzi sie o samochod tylko o bezmyslnosc kierownika.... malowan wysepka w miescie, nad tym swatla a on wyprzedza kolumne samochodow... potem jeszcze jeden taki twardziel byl... volviakiem jesli sie nie myle...
_________________ "...i w tym momencie nawigacja mówi mi : "ZRÓB ALTONENA", no to bach rekaw..." cytat dr. prof. CHRZANKA - santo subito!!!!
auto: MINI Cooper S
silnik:: 1,6 supercharger
moc: 170km Pomógł: 115 razy Dołączył: 10 Sty 2007 Skąd: Warszawa Centrum
Wysłany: Pią 15 Lut, 2008
Rasta mi opowiadał jak leczył Cayena Turbo
Więc jak widać można hatchem podleczyć mocne SUVy .
_________________ A można było jeździć francuzem całe życie...
Drone [Usunięty]
Wysłany: Pią 15 Lut, 2008
CHRZANEK napisał/a:
Rasta mi opowiadał jak leczył Cayena Turbo
Więc jak widać można hatchem podleczyć mocne SUVy .
Ja kiedys leczylem Lanosem slabsze Bety, tak do 2.5 litra
Ale na te SUVy by nie starczylo.
Lanos seria wyglad , nawet na kolach stalowkach, a pod maska 2.0 z Astry GSI 150KM
Niestety sie z nim rozstalem
Misiek_lbn Aż żal się spieszyć na tym forum victory is mine !
auto: Lancer Evo VII
silnik:: 2.0
moc: 330km Pomógł: 17 razy Dołączył: 24 Lut 2007 Skąd: Horsham
Wysłany: Pią 15 Lut, 2008
Drone napisał/a:
Ja kiedys leczylem Lanosem slabsze Bety, tak do 2.5 litra
Ale na te SUVy by nie starczylo.
Lanos seria wyglad , nawet na kolach stalowkach, a pod maska 2.0 z Astry GSI 150KM
Niestety sie z nim rozstalem
no do 2.5 litra bmw to wystarczało
ale wiem jak kolega takim właśnie lanosem tyle że wybebeszonym c20xe jechał z e36 3.0, to baty zebrał od powyżej 120-130 nieziemskie
jest tylko jedna zasadnicza różnica. jadąc hothatchem czujesz smród palonej gumy, spalin, masz pot na czole i w myślach liczysz zmniejszającą się żywotność sprzęgła. a taki goguś w SUVie pije w tym momencie szampana z kieliszka, zagryza kawiorem z talerza na głowie dziwki która robi mu loda, oglądając jednocześnie "Beat The Devil" z Humphreyem Bogartem na 10-calowym LCD. I jest wtedy 3 długości przed tobą. A to boli
jest tylko jedna zasadnicza różnica. jadąc hothatchem czujesz smród palonej gumy, spalin, masz pot na czole i w myślach liczysz zmniejszającą się żywotność sprzęgła. a taki goguś w SUVie pije w tym momencie szampana z kieliszka, zagryza kawiorem z talerza na głowie dziwki która robi mu loda, oglądając jednocześnie "Beat The Devil" z Humphreyem Bogartem na 10-calowym LCD. I jest wtedy 3 długości przed tobą. A to boli
I wlasnie dlatego sie tak zale. Gdyby mnie sklepala jakas Beta 3.5 litra, to mowi sie trudno. Koles tez sie namachal lewarkiem i ja tez, ale ja przegralem.
A ten gostek w SUV nie robil nic, a sprawil mi niezle becki
auto: BMW Pomógł: 4 razy Dołączył: 02 Gru 2005 Skąd: Kraina Grzybów
Wysłany: Pią 15 Lut, 2008
Nie ma co porownywac i sie użalać.
Ciągnik siodłowy na rope zrobiony komfortowym i dobrze przyspieszającym.
To tak jakbys sie scigał z TGV, mozna ale po co.
Nie ma w nim nic z hothatcha, spojrz na to od tej strony!
Jego kierownik jezdzi komfortowym wielki gownem, BIEDNY ON!
jest tylko jedna zasadnicza różnica. jadąc hothatchem czujesz smród palonej gumy, spalin, masz pot na czole i w myślach liczysz zmniejszającą się żywotność sprzęgła. a taki goguś w SUVie pije w tym momencie szampana z kieliszka, zagryza kawiorem z talerza na głowie dziwki która robi mu loda, oglądając jednocześnie "Beat The Devil" z Humphreyem Bogartem na 10-calowym LCD. I jest wtedy 3 długości przed tobą. A to boli
Ogarnij się co piszesz... Jeździłeś kiedyś takim SUVem? Ja tak, ML 430, X5 3.0d. Tym się nie da skręcać, to jest złom. Limuzyna daje o wiele większy komfort. SUV niczego nie potrafi dobrze, we wszystkim jest średni lub słaby. Jazda hothatchem jest jak porządny seks bez gumy z ciasną narwaną i dziką kobietą. SUV to ruchanie w kondonie, typu Durex Safe, panna niby dobrze wygląda, ale jest nieproporcjonalnie zbudowana, a jak chcesz zapiąć od tyłu to robi grzbiet kota...
Vlodarsky napisał/a:
Konrad ma rację... qrcze nie wierze, że to pisze
Kiedyś będziesz być może zarobiony i jeździł czymś takim i wtedy zatęsknisz. Żeby na tym forum takie rzeczy wypisywać?!!! Młodsi jesteście ode mnie,a zachowujecie się jak starsi panowie.
Vlodarsky napisał/a:
zwykle cayenne turbo dostaje baty niestety:) wiem bo mialem przyjemnosc...
Chyba chodzi Ci o zwykłe (niedoładowane)S. Turbo nie dasz rady. Między zwykłym turbo
a turbo S jest różnica 50 koni, to nie jest dużo, jeśli wychodzimy na początku z 450.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach