auto: 205/C4
silnik:: tu5j2
moc: ~100km Pomógł: 73 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Pią 17 Paź, 2008 samoobrona
Prosze droga rodzine hh.org o rade....
Po ostatnich wypadkach jakie zaistaniały w tym (I*&%*#^@&*$#@) Toruniu zaczalem sie zastanawiac nad sposobami samoobrony, gadzetami ktore pomagaja w tych niemilych sytuacjach.
Moze opisze sytuacje ktora miala miejsce wczoraj:
19 15. Toruń przystanek tramwajowy...
Czekamy z kumplem na tramwaj w celu zgarniecia kolejnego zioma, wczesniej strzelilismy sobie 3 browarki u kolezanek i sobie stoimy na przystanku i sie smiejemy. Nagle przez ulice przebiega 3 drechow, przeskakuje przez barierki i idzie w nasza strone (ja ich niestety nie widzialem), dwoch doskakuje do mnie i zaczyna mnie okladac od tylu, jede trzyma drugi wali piesciami po glowie, do kumpla podskoczyl jeden i ta sama scenka, po jakis 4 ciosach na glowe (jeden w ucho, a reszta na szczeke) udalo mi sie wyrwac kumplowi tez i dzida do mojego bloku bo jest ulice dalej, na 9 pietro wbieglismy w tempie rekordu swiata ja po drodze zakrwawilem pol klatki.... Goscie przyjebali sie chyba o to ze slyszeli jak mowimy cos o Bydgoszczy, bo jedyny tekst ktory od nich uslyszlaem podczas obrywania ciosow to: "Skad jestescie kurwa ?"
To juz moja druga niemila sytuacja w tym miescie, wiec mam tego dosc.
Tutaj moja lista pytań.
Jestem wysoki ale dosc chudy wiec jak bad-i nie budze postrachu na ulicach, staram sie raczej nie chodzic sam po zmroku.
Zapisac sie na jakis kurs samoobrony, krav maga lub cos w ten desen ?
A moze nosic ze soba, gaz/palke/kastet/lub tez pistolet na gaz ?
Troche mnie martwi ze te drechole mogly mieszkac gdzies w poblizu mojego mieszkania i nastepnym razem jak sie spotkamy moze nie byc juz tak przyjemnie....
Czy moze dac obic sobie morde i nie wdawac sie w bojki ? Nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi, agresja budzi agresje, wczoraj nawet przez chwile nie przyszlo mi do glowy zeby zaczac sie z nimi bic tylko myslalem jak tu najszybciej sie ulotnic...
sam nie wiem co mam o tym wszystkim myslec........
ps. dobrze ze wczoraj bylem znieczulony troche 3 browarami....
ps.2 i jak tu ja Bydgoszczanin mam lubic Torun
auto: BMW Pomógł: 4 razy Dołączył: 02 Gru 2005 Skąd: Kraina Grzybów
Wysłany: Pią 17 Paź, 2008
Jesli masz czas to proponuje Ci cokolwiek z samoobrony,
tak na szybko to kravmaga, jak masz wiecej czasu mozesz trenowac bardziej wyszukane sztuki. W zeszlym roku trzenowalem kungfu troche - jest bardzo ciekawe.
Generalnie cokolwiek jest lepsze niz nic. DObre odruchy trzeba wyrobic i juz czlowiek wie jak zareagowac na bydło.
W pewnych przypadkach dobrze jest unikac bójki jesli mozna, ale jest bardzo wiele sytuacji ze nalezy bezwglednie zaatakowac jako pierwszy.
auto: brak
silnik:: brak
moc: 1km Pomógł: 23 razy Dołączył: 24 Lut 2006 Skąd: Wch
Wysłany: Pią 17 Paź, 2008
wszelakie kastety , pałki tleskopowe etc daruj sobie, będziesz miał pecha to sprzęt który nosiłeś obróci się jeszcze przeciwko Tobie.
Jedyne co moge polecić to boks, kilka lekcji moze jakiś sparingów, pewnie dostaniesz w kask ale i sam się czegoś nauczysz i ew przełamiesz jakiś tam strach przed takimi sytuacjami. W karate i inne tego typu akcje bym się nie bawił, jak jesteś w temacie profi to napewno możesz tym namieszać, ale na uicy imho najlepiej jednak sprawdzają się podstawy boksu.
auto: MINI Cooper S
silnik:: 1,6 supercharger
moc: 170km Pomógł: 115 razy Dołączył: 10 Sty 2007 Skąd: Warszawa Centrum
Wysłany: Pią 17 Paź, 2008
Nawet lider samoobrony powie Ci że najlepszy jest boks:
[img][/img]
PS: Kuba i niestety potwierdza sie to co mówiłem : Wzajemne antagonizmy zniszczą oba miasta czyli Bydgoszcz i Toruń. Niestety obiektywnie przyznać musze że w druga stronę jest tak samo. Do mnie ze względu na pochodzenie nikt w Toruniu nie "sapał", natomiast Milena mnie ostrzegała żeby publicznie nie wymieniać żadnych nazw miast zaczynających się na "B"...
Szczerze współczuję.
_________________ A można było jeździć francuzem całe życie...
auto: Civic / Copen
silnik:: b16a
moc: 167 KMkm Pomógł: 2 razy Dołączył: 03 Gru 2005 Skąd: Warsaw city
Wysłany: Pią 17 Paź, 2008
ja pierdziele.. Kubas nie zazdroszczę ci takiego incydentu.
Uważam, ze niezależnie jaki rodzaj samoobrony wybierzesz to bede z tego same korzyści. Widać ze masz motywacje, a treningi na pewno zmienia twoja psychikę a to bardzo ważne.
Może się tylko mądrze bo sam niczego nie trenuje, ale ja staram się w miarę możliwości po prostu unikać takich sytuacji. Przy moim wzroście i wadze to i tak niewiele bym zdziałał ale zauważyłem ze w momencie jak zrobiłem prawko i przestałem jeździć codziennie komunikacja miejska przestały mnie spotykać takie zaczepki dresiarstwa.
_________________ STICAR.pl - Grafika samochodowa
"I couldn't repair my brakes so i made my horn louder"
auto: brak
silnik:: brak
moc: 1km Pomógł: 23 razy Dołączył: 24 Lut 2006 Skąd: Wch
Wysłany: Pią 17 Paź, 2008
The Mc napisał/a:
w momencie jak zrobiłem prawko i przestałem jeździć codziennie komunikacja miejska przestały mnie spotykać takie zaczepki dresiarstwa.
Mam dokładnie to samo, odkąd nie używam komunikacji zbiorowej nie widzę kompletnie takich sytuacji o których wspominał kubas, chodź i wcześniej rzadko kiedy takowe miewałem mimo że też posturą nie odstraszam.
Wszelkie narzedzia do obrony mozna wsadzic miedzy bajki, dostalem dwa razy w morde gazem i uzywajacy nie odnotowal efektu o jaki mu chodzilo. Skuteczne sa tylko srodki uzywane przez policje ale nielegalne dla zwyklego szaraka.
Na idiotow na ulicy nie ma sposobu, jak bedzie chcial zaczepic to zaczepi wtedy tylko lac po ryju. Jak nie bedziesz stawial oporu to i tak dostaniesz.
ogólnie naljepiej po pijaku jeździć taksówkami
a jak już się trafi jakiś karateka to można się zaziomować, ale jak na na ostro od razu to nie mam pomysłu
chyba najlepiej w takim momencie korzystać z dobrodziejst natury, czyli patyki, jakieś butelki porzucone, może jakieś krzesełka
a tak na serio to faktycznie przykre masz doświadczenia, miałem takiego kumpla, który zawsze zbierał łomot i nikt nie wiedział dlaczego - może przyciągasz takich delikwentów
auto: -
silnik:: 0.0
moc: 000km Pomógł: 38 razy Dołączył: 20 Gru 2005 Skąd: z polecenia
Wysłany: Pią 17 Paź, 2008
Kazdy sport walki zmieni (jak juz pisali inni) Twoja psychike a czego nawet sam moze nie zauwazysz -> postawe. Trenowalem pare lat cos skutecznego, ale to juz dawniej temu.
Najwazniejsza jest regularnosc i motywacja, bez tego niczego sie nie nauczysz.
A na ulicach jest pelno debili, nie tylko w Toruniu. Nie bede ukrywal - wiele razy w zyciu dostalem fest po mordzie i nie tylko, chociaz nie szukam awantur, ale nie za bardzo potrafie odpuscic..
Nie zawsze da sie olac zaczepki.
To przykre ziom co cię spotkało niema nic bardziej irytującego niż zarobienie za nic. Idiotów jest na pęczki .
Jak masz czas chęć i motywacje zacznij trenować cokolwiek. Wpływa do dobrze na twoja psychikę najważniejsze to nie bać się przeciwnika jaki by nie był nie można się bać to kwestia do wytrenowania im wiecej ćwiczysz tym twoja pewnośc siebie jest wieksza powinna rosnąć wraz z umiejętnościami.
Osobiście trenowałem 3-4 lata Kick-boxing naprawde dużo mi dał ten sport.
W\g mnie na ulice jest to idealna mieszanka .
Wiem jedno że jakbym wyłpał to napewno bym nie odpuścił.
Mysle ze smiało zabieraj się za trening.
Ja do dziś mam worek bokserski leży u mojej babci . I właśnie ostatno kusi mnie mocno żeby go zawiesić
Jeśli chcesz skutecznej samoobrony typowo na ulice to nawet nie zastanawiaj się nad kung fu, karate, a nawet jiu jitsu które do niedawna uważałem za skuteczne. Zapisz się na coś może mniej efektownego, ale efektywnego czyli combat, krav maga, czy jakieś ćmoje boje made by specnaz. Na ulicy nie liczy się to jak wysoko kopiesz z półobrotu, czy ile kroków katy znasz na pamięć, tylko kop w jaja, z kolana w ryło i na glebe palanta. Sztuka walki, a napierd.alanka na ulicy to dwie różne sprawy, więc proponuje rzeczy combatopodobne. Nawet półroczny trening 2x w tygodniu wiele zmieni w Twojej postawie, nastawieniu do przeciwnika i pewności siebie.
Ja sam 2 lata ćwiczyłem Karate Kyokushin, 2 lata Jiu Jitsu. Ostatnio chciałem sobie conieco przypomnieć i poszedłem na combat. Teraz wiem że z walcząć stylem karate czy jiu jitsu nie miałbym wiele szans z kimś kto ćwiczy combat.
ech przypomnial mi sie temat niemego sprzed 2 lat, ktory bynajmniej nie jest ulomkiem ...
najlepiej jednak unikac ... mnie nigdy w warszawie (11 lat) nic zlego nei spotkalo, a szlajam sie po nocach notorycznie, ale jak wracam do lublina niestety musze juz sie starac przewidywac na wyrost.
tak jak koledzy powiedzieli wszelkie gadzety out z wyjatkiem proni palnej uzytej z determincja (co sie ostatecznie gorzej skonczy dla ciebie), wszelkie sportowe sztuki wymagaja lat cwiczen (boks, karate etc....) z thai boxingiem bedzie juz latwiej, ale na szybko to tylko krav maga etc.
taniej i przyjemniej jednak zainwestowac w taryfy i samochod.
rabarbar [Usunięty]
Wysłany: Sob 18 Paź, 2008
O w morde ale sytuacja!!!!świat jest pełen zakompleksionych pojebów.Dawno ,dawno temu dosc czesto mi sie takie akcje zdarzały,ale od wielu lat mi się nie przytrafiło,moze dlatego żem w wieku chrystusowym a morde mam podobno taka ze wielu sie boi
Jak pisali koledzy wszelkiego rodzaju "sprzęty' odpusc sobie bo to nieporeczne i tylko mozesz sobie krzywde zrobic nie mając wprawy(no chyba ze masz duuuuzzzeee jaja i jestes bardzo zdesperowany ,to noś kose).Karate,boksu itp tez ci nie polecam-na efekty trzeba czekać dosc długo-przez pierwsze miesiace bedziesz sie uczył "lewy prosty,prawy prosty " itd,by nabrac umiejętnosci i doswiadczenia przydatnego w ulicznej bojce potrzeba co najmiej roku(trenowałem to wiem,a ojciec był w kadrze olimpijskiej w boksie)
Polecam ci Krav Mage,stosunkowo szybko nauczysz się podstawowycz technik,i do tego beda to techniki bardzo przydatne w takich ulicznych bojach,pamietaj ze na ulicy fair play nie obowiązuje ,po prostu musisz jak najszybciej i najskuteczniej wyeliminowac goscia,nie wazne jakimi metodami
Ostatnio zmieniony przez rabarbar Sob 18 Paź, 2008, w całości zmieniany 1 raz
auto: Renault Clio
silnik:: F4R 738
moc: 188km Pomógł: 132 razy Dołączył: 13 Mar 2008 Skąd: Będzin
Wysłany: Sob 18 Paź, 2008
Tomcat dobrze prawi. Karate i cała reszta na ulicy jeśli nie masz fest poziomu na nic sie zda. Po pierwsze odzież często krępuje ruchy. Po drugie tu nei ma czasu na rozgrzewke. Po 3 Praktycznie żadna sztuka walki nie uczy walki z kilkoma przeciwniki na raz. Po czwarte 90% potyczek kończy się w parterze. Pytanie kto kogo do niego sprowadzi.
Osobiście polecam krav magę na początek, wyrabia psychikę, uczy korzystać z tego co jest pod ręką. Obrony w momencie zaskoczenia, ten kto zaskoczy ma przewagę na starcie, już psychologiczną. Uczy walki z wieloma przeciwnikami na raz. Walki w ciasnych pomieszczeniach.
Krav maga to zero efektownych zagrań, tylko skuteczne choć często drastyczne ataki na krtań, oczy, kolana krocze, nerki.
Po roku krav magi dobrze jest spróbować innego combatu (kravka to nie sztuka walki), aby rozszerzyć wiele technik np. Brazilian Ju-jitsu czy muay thai. To już w sumie co nam sie spodoba bardziej czy walka w dystansie czy w zwarciu.
Ja mam to szczęście, że nigdy nie dostałem po ryju (tzn. jeden gość niedawno chciał mi doje.bać, ale jakoś się upiekło... ale to osobna historia...)
Wracając do tematu - kilka lat trenowałem jiu-jitsu a później judo ale nigdy na szczęście nie musiałem sprawdzać czy to skuteczne na ulicy czy nie.
A tu ciekawy artykuł dla osób, które się nie potrafią bić ale czasem muszą spróbować:
Każdy czasem się zastanawia co by było, gdyby musiał się bić, na przykład w obronie honoru damy. Ponieważ większość z nas nie bije się zbyt często, więc odpowiedź na to pytanie zwykle pozostaje ukryta, aż do momentu w którym nie zostaniemy pobici. Oczywiście, każdy lubi myśleć, że on akurat by sobie poradził. Czy na pewno? Cóż, jeśli nie szkoliłeś się w praniu po ryjach u profesjonalnego trenera, może tych kilka (no dobrze, kilkadziesiąt) rad okaże się pomocnych.
Oto artykuł (po angielsku), który może się przydać tym, którzy nie lubią się bić, nie chcą się bić, ale z jakichś powodów muszą się bić. Cierpliwym czytelnikom polecamy całą lekturę, prezentując jednocześnie kilka podstawowych tez (niektóre dodaliśmy od siebie):
PODSTAWY
Po pierwsze: jeśli możesz uniknij bijatyki. To najlepszy sposób na uniknięcie bycia pobitym
Po drugie: jeśli nie jesteś wyszkolony, a Twój przeciwnik jest - zostaniesz pobity. To jeszcze jeden powód, żeby za wszelką cenę unikać walki.
Po trzecie: jeśli już się bijesz musisz wiedzieć o dwóch rzeczach: 1) Zostaniesz uderzony 2) Bycie uderzonym jest nieprzyjemne. Kiedy oba te fakty zaakceptujesz będziesz mógł się zająć się ważnymi rzeczami: strategią i techniką.
Po czwarte: tego w zasadzie nie ma w cytowanym przez nasz tekście, ale warto przypomnieć: unikaj bijatyki na wszelkie możliwe sposoby. Umiejętność dyplomacji też mogą zaimponować Twojej dziewczynie.
Po piąte: jeśli już się bijesz potrzebujesz pewności siebie. A więc JEŚLI już musisz się bić, to rób to na serio.
Po szóste: jeśli znajdujesz się w zamkniętym pomieszczeniu ustaw się tak, żeby wyjście było za Twoimi plecami, lub, jeśli to niemożliwe, po Twojej silniejszej stronie (prawej jeśli jesteś praworęczny). To ważne, żeby wyprzedzić dopingujący tłum, który (w barach, szkołach czy gdzie tam się ludzie biją) na pewno szybko się zbierze by dopingować i odetnie ci drogę ucieczki.
Po szóste i pół: ucieczka to nie to samo co wycofanie i TAK, my wiemy co to jest honor, ale wiemy też co to jest złamany nos i bycie bitym na granicy przytomności.
Po siódme: jeśli przeciwników jest dwóch, lub jeśli przeciwnik ma jakąś broń (nawet niekoniecznie nóż, ale choćby kij bilardowy) - od razu skoncentruj się na ucieczce.
Po ósme: Pozycja! Stopy na szerokość ramion, jedna lekko z przodu. Kolana ZAWSZE lekko ugięte (wyprostowane kolano łatwo złamać). Przeprosty zachowaj na Taniec z Gwiazdami.
Po dziewiąte: Pozycja! Zasłoń twarz gardą. Silna ręka zasłania twarz, słabsza podbródek. Łokcie lekko na zewnątrz. LEKKO! Uderzenie w wątrobę też boli.
Po dziesiąte: Pozycja! Podbródek trzymaj nisko. Trudniej Cię w niego trafić, zasłaniasz szyję. Szanse na bycie znokautowanym gwałtownie maleją.
Po jedenaste: Nie spuszczaj przeciwnika z oczu. Tę zasadę staraj się stosować także podczas wycofywania się.
Po dwunaste: Staraj się być w ruchu. Nie, nie skacz jakbyś grał w Call Of Duty 4 albo udawał królika, tylko powoli się przesuwaj. Ostrożnie! Jeśli się potkniesz o coś i się wywrócisz - przegrałeś.
Po trzynaste: A nie można było uniknąć tej walki?
UDERZANIE
Po czternaste: Nie szalej. Cierpliwość zawsze daje przewagę nad machaniem rękami i waleniem w co popadnie, bo a nuż się uda.
Po piętnaste: Nie kop. Jesteś słabym fighterem, który ma problemy z utrzymaniem równowagi. Jeśli zaczniesz kopać to problemy znikną - po prostu kompletnie stracisz równowagę.
Po szesnaste: Naucz się zaciskać pięść. Zdjęcia w linku do oryginalnego tekstu.
Po siedemnaste: Włóż cokolwiek między palce, a wnętrze Twojej dłoni. Cokolwiek. Trawę nawet. Ziemię. Drobne monety. Kamyk. Nie fair? No tak... rzeczywiście. Może powiemy o tym sędziemu? O, akurat nie ma sędziego, a Twój przeciwnik wciąż chce Cię pobić.
Po osiemnaste: Trzymaj nadgarstek w linii z przedramieniem, Inaczej go złamiesz.
Po dziewiętnaste: Prawy prosty. Prawy prosty. Siłę czerp z ruchu ramieniem, nie z wyprostu łokcia. Jeśli umiesz poprawić siłę uderzenia ruchem biodra - tym lepiej dla Ciebie.
Po dwudzieste: Haki są za wolne. Prawy prosty. Prawy prosty. Uderzenia hakiem są dobre, gdy bijesz się na punkty. A teraz chyba nie bijesz się na punkty? Jakie są haki? Za wolne.
Po dwudzieste pierwsze: Nie próbuj robić kombinacji ciosów. Nie umiesz. Twoja kombinacja to Prawy prosty - prawy prosty.
BYCIE UDERZANYM
Po dwudzieste drugie. Na tym etapie już powinieneś wiedzieć, że będziesz uderzony.
Po dwudzieste trzecie: Nie unikniesz wszystkich ciosów. Większości nie unikniesz. Jeśli unikniesz jednego, albo dwóch - możesz być z siebie zadowolony.
Po dwudzieste czwarte: Rób ruch w kierunku ciosu. Wbrew pozorom zmniejszysz jego siłę. Ma mniej czasu, żeby się rozpędzić.
Po dwudzieste piąte: Agresywna obrona polega na robieniu kroków w przód. Gdy robisz kroki w tył może się okazać, że za tobą jest ściana, której nie zauważyłeś. A jak ją miałeś zauważyć, skoro była za Tobą? Jeśli będziesz nacierał w obronie (tak, to dziwne) to przeciwnik będzie się cofał.
Po dwudzieste szóste: Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Łatwo o tym zapomnieć.
ZWARCIE
Po dwudzieste siódme: Jest spora szansa, że dojdzie do zwarcia. Leżysz na ziemi, a przeciwnik na Tobie. Plus jest taki, że nie dostajesz ciosów. Minus jest taki, że jak się szybko nie pozbierasz, to zaczniesz.
Po dwudzieste ósme, dziewiąte i trzydzieste: Jeśli przeciwnik stoi za Tobą a) nadepnij mu na stopę b) uderz go potylicą lub c) wykręć mu palce.
Po trzydzieste pierwsze: Jeśli przeciwnik usiądzie na Tobie - przegrałeś.
Po trzydzieste drugie: nie daj się dusić.
PODSUMOWANIE
Po trzydzieste trzecie: jesteś młody, kulturalnym, inteligentnym człowiekiem. Nie musisz nic udowadniać. Musisz tylko nie dać się pobić.
Po trzydzieste czwarte: jeśli zakładasz, że przegrasz - przegrasz. Do. Or do not. There is no try.
Po trzydzieste piąte: ten poradnik nie zrobi z ciebie fightera. Jeśli jednak poznasz te zasady, a Twój przeciwnik nie będzie ich znał - znacznie zwiększysz swoje szanse na niebycie pobitym.
Po trzydzieste szóste: zapomnij o grze fair. Nie ma sędziów - nie ma fair.
Po trzydzieste siódme: W idealnym świecie masz mieć umysł chłodny jak łysy mamut. To się nie uda, ale przynajmniej spróbuj.
Po trzydzieste ósme: to nie jest poradnik dla ludzi, którzy trenują walkę. Oni mają sposoby, przy których te są słabe. To jest poradnik dla tych, którzy sposobów nie mają.
Brak mi czasu ostatnio, więc tylko krótki komentarz. Tekst wg mnie nie jest głupi, ale tylko gdy przyjąć założenie, że nasz potencjalny przeciwnik też nie umie walczyć (autorzy wspominają o tym, ale podkreślam, gdyż moim zdaniem to kluczowa sprawa). Z drugiej jednak strony ktoś kto nigdy się nie bił (a do takich jest kierowany tekst) nie będzie w stanie zapamiętać tych rzeczy, a na pewno nie będzie o nich myśleć w czasie walki. Tu działają odruchy – te z treningów lub wcześniejszych bójek albo takie... normalne. Więc w sumie można by powiedzieć, że tekst jest bez sensu. Ale właściwie można by go uznać jako bardzo wstępne, teoretyczne wprowadzenie do zagadnień walki. Ktoś normalny po przeczytaniu tego tekstu powinien wiedzieć, że drogą do sukcesu jest żmudny trening. Lub mentalnośc psychopaty / kamikadze
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach