To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
 
forum.hothatch.org
Witamy na forum Hothatch.Org

HH.ORG na Torze - XXX: Kill Bez Tytułu

Anonymous - Nie 27 Kwi, 2008
Temat postu: XXX: Kill Bez Tytułu
swiezej sie nie da - to sie wydarzylo raptem 100m stad!!!


NOTKA OD AUTORA. (oezzz...)

Ostatnio dzieja sie rzeczy rozne u mnie, troche dobrych (jak praca) i troche innych, srednich. Niestety te drugie tycza sie rowniez mojego wiernego kompana, przyjaciela i kochanka - mojego Malego Mordercy. Ostatnio wiem ze oslabl, cos tam mu sie dzieje, zaczal nawet troche plamic jak go zostawiam samego na noc czym mnie mocno zmartwil i dzisiaj juz bylismy u lekarza. Jak zawsze nie odmawia, rzadko zawodzi ale widze po nim ze cos jest nie tak... Moze przybily go naplywajace zle wiesci dotyczace wyjazdu o ktorym mu juz troche opowiadam. Chcialem mu zapewnic troche wsparcia przed nim, a on tylko ciagle slyszy ze jedno niby mialo dojechac a nie dojechalo, inne dojechalo-nawet mu je dalem ale nie jest skonczone. Trzecie dojechalo - sam pojechalem po nie 400km ale prawdopodobnie nie uda sie tego juz zrobic, a czwarte jest, da sie, ale pewnie nie bedzie po co... Slyszac to wszystko moja Miniaczyna troche podupadl i nie chce o tym gadac.
Uchodzili co prawda ostatnio razem z wlascicielem z roznych drak i potyczek na ulicy nawet obronna reka ale posrod ostatnich opisow, kapiących skrupulatną ornamentyką nie moglo byc na te bardziej zwykle opisy miejsca. Wypadly by bowiem calkiem blado.. Mialem tez ostatnio wrazenie ze troche spada popyt na jakies tam udzialy mojej osoby w tej internetowej czesci naszego klubu i troche sie stopniowo wycofywalem z nich moze troche podswiadomie troche sie ograniczalem


ALE

chce sie wczuc bo TA historia napisze sie sama.


Wracalem dzisiaj z teatru - tak, wlasnie na taki szalony, zwariowany pomysl wpadlem w sobotni wieczor. (apropos sztuka byla tego warta, mistrzostwo swiata, wysmialem sie do lez.) Wracalem do mieszkania, pracowac, bylem jednak mocno zmeczony, zamyslony i zupelnie mnie nie interesowalo otoczenie. Jechalem wolno, nawet bardzo, bo mialem czyste auto, a akurat jechal czysciciel ulic i je wszystkie zapaćał Udalo mi sie zajac srodkowy nawet nie do konca mokry pas kiedy to z pelnym moze nawet nadmiernym zaangazowaniem z lewej minela mnie jakas glosna Corolla (TS?), a ulamek sekundy pozniej z prawej Subaru Impreza. Wlasciciel Miniaczyny przypomnial sobie ze jest rowniez wlascicielem Miniaczyska, spojrzal tylko na mnie i majac to zasrane poczucie obowiazku obywatelskiego niechetnie ruszyl ratowac swiat. Kiedy tak troche dogonilem ewidentnie ganiajacych sie panow, dostrzeglem jak miejscami niebezpieczna jest ta zabawa. Obaj przejechali przez czerwone swiatla. Na szczescie nie dokonca bylo to prawdziwe skrzyzowanie (w obliczu remontu pulawskiej) i spojrzywszy czy nic nie jedzie, wolniej ale tez je przejechalem. Corolla (jakakolwiek nie byla) byla nękana i bita przez subaru. Mokry zakret jechala prosto, nie dorownywala jej nie tylko na nieprzyczepnych zakretach ale i na prostej. Impreza a dokladnie jej kierowca natomiast ciagle nie czul sie wystarczajaco dowartosciowany i robiac wiele niebezpiecznych i malo dajacych manewrow ciagle staral sie wypracowac coraz wieksza przewage. Ja natomiast mimo ze coraz blizej corolli, jechalem tak jak uznawalem za bezpieczne i obaj panowie nie byli swiadomi mojej obecnosci za ich plecami. I tak zaobserwowalem jak prawie zajezdzajac droge jakiemus autu, Impreza ledwo wyhamowala zeby nie przeleciec obok policyjnego radiowozu z predkoscia nadmierna. Corolla byla bardziej ostrozna albo wczesniej dostrzegla patrol. Cala ta sytuacja jednak jeszcze bardziej zblizyla nas do siebie a przez jakis moment wszyscy jechalismy podejrzanie wolno. Pomyslalem wtedy ze tak jak corolla zupelnie nie wyglada, niebiescy na bank pomysla ze subaru sie scigalo z tym czarnym i mnie shaltuja, niewinnego. Tak sie nie stalo. Natomiast z calego tego zamieszania wyniklo tyle ze Corolla sobie slabo poradzila z ruchem, minalem ja, i bedac juz w bezpiecznej odleglosci ruszylem za Subaru... Ono juz czekalo na nastepnych swiatlach. Podjechalem zdecydowanie i stanalem tuz obok - po jej prawej stronie. Zatrzymalem sie rowno z nia i nagle zrozumialem dlaczego kierowca az tak ryzykowal chcac cos udowodnic Toyocie. Na prawym fotelu bowiem siedziala ladna dziewczyna o ciemnych, prostych wlosach. Zadna wiesniara i blachara. Rzadko sie wypowiadam na tematy innych kobiet niz wlasne, takze ci co mnie znaja beda wiedzieli - jak mowie ze wydawala sie byc ladna to dla normalnego faceta bedzie to troche wiecej niz ladna. Przez to ze juz troche poczulem sie jak w filmie (bo jeszcze [buahahah] wszyscy bylismy ladnie ubrani) spojrzalem na nich i zaczalem wyraznie krecic glowa z krzywiona mina. Dziewczyna sie lekko usmiechnela ale spojrzalem na nia tylko przez chwile - bo katem oka zobaczylem jak zapala sie zolte swiatlo. Dalem w palnik calkowicie a jednak moja zimowka nawet niezle sie w tej sytuacji znalazla. Bylem pewien siebie, jechalem na maksa. Do konca jedynki bylo rowno, moze minimalnie wczesniej sie ruszylem no ale kiedy jak nie na starcie subaru wysuwa swoje pazury. Slysze ryk obok, zapinam 2 przeciagnalem az uderzylem raz o odcinke, trojka, ciagle 100% koncentracji, zmieniam pas, w polowie zaczynam sie rozgladac jaka jest sytuacja bo mijalem jeszcze inne auto i nie wiedzialem gdzie jest subaru - bylo dlugosc z tylu. Dystans byl krotki i juz musialem hamowac. Napierdalalem jednak do samego konca i na nastepne juz czekajace swiatla zahamowalem w ten taki Willwoodowy sposob - spojrzalem w lusterko i stanalem totalnie dęba ale z wyczuciem i bez szarpania na samym koncu hamowania (full profi - hammond kiedys powiedzial ze hamowanie czasami tez moze byc tak fajne jak przyspieszanie).

Spojrzalem sie w lewo - czekalem na werdykt. Impreza podjechala, dziewczyna szeroko usmiechnieta pokazala mi kciuka w gore, naprawde ubawiona po pachy. Moze tak ogolnie, ale np. moja dziewczyna jakby widziala ze najpierw maltretuje i prowokuje slabszych a potem nagle zbieram manto od czlowieka z nikad tez pewnie by sie ze mnie smiala... No ale chyba nie usmiechala by sie az tak bardzo to tego drugiego. Nie zaleznie jednak od tej reakcji jakos tak naturalnie wykonalem nieznaczny gest triumfu, dania jakiejs tam lekcji. Los chcial ze swiatla na ktorych sie zatrzymalismy byly swiatlami pode mna juz. Stalem na srodkowym pasie, na prawy dojechala jeszcze w miedzy czasie corolla ktora pewnie miala fajny widok tego wszystkiego. Jednak jako ten dobry i romantyczny w tym filmie musialem zostawic po sobie niedosyt na dziewczynie ( ;) ) Dlatego mimo ze ze srodkowego pasa skrecilem do siebie juz w prawo.


Miniak mi wybaczyl chyba naduzycie. Mam nadzieje ze nic sie nie wydarzy mu zlego do powrotu z wyjazdu, a po takim perfekcyjnym killu jak z podrecznika moze troche bardziej uwierzy w siebie...





ps. czy szarzy moga czytac nasze kille? tak sobie pomyslalem ze w sumie mam dosc wyrazna wlepe na aucie

anjas - Nie 27 Kwi, 2008

Fajnie Jimuś. Miniak daje radę :jupi:
Kilka pytań:
- na jakiej sztuce byłeś (w sensie w teatrze, zboczuchy niech sobie od razu nie dopowiadają... ;) )
- co to za subaru? WRX, STI?
- no i wreszcie: co zeznał kierownik??? :D

Twoje kile czyta się najlepiej, dlatego kompletnie nie rozumiem tego:
JIMEK napisał/a:
Mialem tez ostatnio wrazenie ze troche spada popyt na jakies tam udzialy mojej osoby w tej internetowej czesci naszego klubu i troche sie stopniowo wycofywalem z nich moze troche podswiadomie troche sie ograniczalem

... powiem tyle, co Ty pierdzielisz??? Pisz ile się da!!!

JIMEK napisał/a:
ps. czy szarzy moga czytac nasze kille? tak sobie pomyslalem ze w sumie mam dosc wyrazna wlepe na aucie

z tego co wiem szarzy nie mogą tu wejść? Ale przyznaj, chodzi o kierownika subaru/toyoty czy może o pasażerkę? ;)

Bart - Nie 27 Kwi, 2008

Jimek, świetnie się to czyta, to taka streetracingowa nowelka.

Też jestem ciekaw na jakiej sztuce byłeś.

strick - Nie 27 Kwi, 2008

anjas napisał/a:
Twoje kile czyta się najlepiej, dlatego kompletnie nie rozumiem tego: JIMEK napisał/a:
Mialem tez ostatnio wrazenie ze troche spada popyt na jakies tam udzialy mojej osoby w tej internetowej czesci naszego klubu i troche sie stopniowo wycofywalem z nich moze troche podswiadomie troche sie ograniczalem


... powiem tyle, co Ty pierdzielisz??? Pisz ile się da!!!


No własnie !!

Czyli mowisz ze co to za sztuka byla?

Anonymous - Nie 27 Kwi, 2008

dzienky chlopaky, zaloze temat o sztuce.

impreza to byla prawdopodobnie wrx bo nie miala zadnych emblematow, moze dlubana moze seria. Nie wiem czy dzisiaj dalibysmy rade sti, ale jestem zadowolony bo nie byl nawet przez chwile z przodu a ruszal porzadnie.

kurcze nie wiem czemu ale mam nadzieje ze wrocili bezpiecznie do domu zwlaszcza niektorzy z nich. bez sensu tak zapierniczac bez powodu non stop, rozumiem ze ze swiatel na prostej czasem korci kawalek podgonic ale non stop ryzykowac.... :/ chyba sie starzeje, ale nie jechalbym tak, zwlaszcza z kims

kubas - Nie 27 Kwi, 2008

Gratulacje Jimus !! Super sie czyta !!
Rudello - Nie 27 Kwi, 2008

hehe milo i przyjemnie sie czyta :)

Przypominało mi spotkanie ktore już miałes z "ładną" dziewczyna w MCS - ty ogierze!! :D
straszyć niewinne dziewczyny?!? tak nie dzentelmeńsko sie obchodzić ?? :)

yoł!!!

Vlodarsky - Nie 27 Kwi, 2008

JIMEK napisał/a:
kurcze nie wiem czemu ale mam nadzieje ze wrocili bezpiecznie do domu zwlaszcza niektorzy z nich. bez sensu tak zapierniczac bez powodu non stop, rozumiem ze ze swiatel na prostej czasem korci kawalek podgonic ale non stop ryzykowac.... chyba sie starzeje, ale nie jechalbym tak, zwlaszcza z kims


święta racja

Dżimi super się czytało (dwa razy)

GOKART - Nie 27 Kwi, 2008

Lejesz prosiaki, STI'aje i inne WRXy - a znalazłbyś sobie w końcu odpowiedniego przeciwnika ! ;)
Gratulacje killa i pięknego opisu :)

michool_vt - Nie 27 Kwi, 2008

szit Jimek jak normalnie mam problem z czytaniem troche dłuższych wywodów to od tego co poczyniłeś nie mogłem sie oderwać :D
:jupi: more more more :jupi:

Anonymous - Nie 27 Kwi, 2008

kurwa ziom wez ty wydaj jakis tomik, bo zostawie sobie to do czytania na 3:28 dzis w nocy :lol2:
Anonymous - Pon 28 Kwi, 2008

heh dzieki panowie :) nie wiem czy z tekstu wynika ze dziewczyna byla pasazerka bo niektorzy mysleli ze to ona prowadzilo ale to chyba niektorych wina :)
CHRZANEK - Pon 28 Kwi, 2008

Bardzo ładnie...
Taki opis to małe dzieło sztuki ...

Kill to kill, ale w takiej formie nabiera nowego znaczenia ;)

rasta - Pon 28 Kwi, 2008

Gratki killa Ziom, na początku iloś tekstu mnie zniechęciła ale jak już zacząłem to ocknąłem się na jego końcu, czyta sie świetnie ;D
qbus - Pon 28 Kwi, 2008

fajne... zaczalem czytac czytalem czytalem czytalem i nagle sie skonczylo... a szkoda... całkiem niezła historia, do tego jest prawdziwa. gratki :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group